i do dziś tak samo jak wtedy uwielbiam ten film!
Za każdym razem, gdy oglądam ten film odnoszę wrażenie, że to - obok "Tylko dla twoich oczu" - najpoważniejszy odcinek z Moorem. Tzn. bardzo dobrze. Doskonale się go ogląda. Być może przez to, że dominują tu aktorzy czarnoskórzy jest to Bond bardzo specyficzny, inny nie pozostałe. Chociaż to taka opinia pewno pod wpływem chwili, bo np. "Dr No" też jest inny niż pozostałe. To jest właśnie urok starych Bondów - zawsze się człowiek w nich dopatrzy czegoś nowego, interesującego, przez co łatwo się nie nudzą.
właśnie!!!!! UROK! Słuszne określenie! Teraz te nowe to po prostu normalne kino sensacyjne jakich wiele, tylko nazwisko zostało:)
Moim pierwszym byly 'Diamenty sa wieczne', niedlugo potem 'Zyj i pozwol umrzec', 'Czlowiek ze zlotym pistoletem', 'Zyje sie tylko dwa razy'... Tak jak polsat puszczal w 1998-1999... Ogladalem je jako dziecko i calkowicie pochlonalem ten niesamowity klimat Bondow lat 70... Do dzis je uwielbiam :)
To tak jak ja. Jest w nich jakaś magia, czar, coś co powoduje że ogląda się je z przyjemnością po wiele razy. teraz niestety te z Danielem to typowe kino sensacyjne, jakich wiele
Generalnie to od 'Licencji na zabijanie' Bondy stracily klimat i swoja magie...
Najbardziej klimatyczne sa 'Zyje sie tylko dwa razy', 'Diamenty sa wieczne', 'Zyj i pozwol umrzec', 'Czlowiek ze zlotym pistoletem', 'Szpieg ktory mnie kochal', 'Moonraker' i 'Osmiorniczka'. Z tych Bondow sa tez tez niezapomniane piosenki!
Podzielam wszystkie Wasze opinie. Kiedyś to było kino niezwykłe, barwne. Teraz już trochę wyblakłe są te nowe odcinki. "Licencja..." była ostatnim klasycznym Bondem.
Szpiegowskie klimatyczne kino stala sie zwyczajna wspolczesna sensacja. Jedyny element w Bondach od Craiga to motywy glowne nawiazujace do klasycznych (orkiestrowy podklad i klimat), bo 'Smierc nadejdzie jutro' to byla jakad techniawa a caly film to science fiction (Moonraker tez byl ale mial klase)
Ten i Diamenty są wieczne, Czlowiek ze zlotym pistoletem to byly moje ulubione Bondy za dziecka, do dzis je ogladam i czuje ten magiczny, szpiegowski klimat lat 70tych.
Tak jest!!! Tylko teraz będzie mi trochę nieswojo wiedząc, że Roger... odszedł... k... chociaż i tak wciąż w to nie wierzę... Pozdrawiam!
Popatrz ile ostatnio aktorów z tego Bonda odeszło... 2 lata temu Scaramanga, a w tym roku szeryf J.W. Pepper i sam Bond :(
I jeszcze Patrick Macnee z Zabójczego widoku 2 lata temu... Richard Kiel... ale znowu kurde doła załapałem... Trzymajmy się!:)
Dokładnie... odchodzi stara bondowska ekipa :( dla mnie od Daltona filmy z Bondem to kiepska sprawa... no poza Spectre, które mi się podobało bo stawiało na czystą rozrywkę i liczne odniesienia do dawnych Bondów (walka w pociągu, znowu przekoloryzowany Bloefeld, plus autoparodia z gadżetami, stary Aston Martin, no i bondowska muzyka, minimum nowoczesności w którą szły Bondy z Brosnanem).
Licencja na zabjianie z 1989r była całkiem dobrym odcinkiem z dobrym czarnym charakterem plus świetna piosenka .
Ten film nie był pierwszym występem Rogera Moore'a w roli Jamesa Bonda. Zagrał już kiedyś Bonda w krótkotrwałym serialu komediowym Mainly Millicent (1964), epizod z dnia 17 lipca 1964. W skeczu James Bond podczas wakacji spotyka rosyjską szpiegkę Sonię Sekovą (Millicent Martin), która również jest na wakacjach.
Imdb